Moja historia z tańcem zaczęła się od śpiewu...a to było kilka dobrych lat temu. I powiem Wam, że mój apetyt na tańce wzrasta. A już najbardziej, jeśli chodzi o polskie. No nic na to nie poradzę, nie kręci mnie tango, nie kręci mnie blues ani charleston. Kręcą mnie polskie. Pewnie dlatego, że wciąż tak mało znane wśród ludu. Zabrane przez powojenne władze na sceny, ubrane w kolorowe wstążki, wystylizowane często przez choreografów baletowych, wciąż są według mnie mało znane i tańczone przez Polaków.
Stało się jednak tak, że na swojej drodze spotkałam pasjonatów, osoby, które kochają taniec i żyją nim codziennie!!! I przekazują go dalej, uczą, pokazują jak odnaleźć siebie w tańcach, z których energię czerpały nasze korzenie, nasi przodkowie.
Mieszkam od kilkunastu lat w Krakowie i bardzo brakuje mi na tutejszych potańcówkach tańców krakowskich. Krakowiak żyje tylko jako pokazowy taniec dla obcokrajowców. Widzę czasem takie sceny, przechadzając się po Sławkowskiej, że kilka par pięknie ubranych w gorseciki z cekinami, sukmany i czerwone rogatywki wywija zamaszyście do Kapeli (skrzypce, sekund, kontrabas, klarnet). A ja bym chciała, żeby krakowiakiem zachwycali się ludzie mieszkający w Krakowie, żeby go tańczyli na potańcówkach, żeby sobie zaśpiewali. Żeby nie musieli przebierać się za Krakowiaków, żeby umieć zatańczyć tańce z krakowskiego.
I wracając, spotkałam pasjonatów, których zaprosiłam do wspólnego projektu - PIZZICA - KRAKOWIAK - ROMA - tańce w kręgu.
Vittorię widziałam w akcji niejednokrotnie, jest szamanką tańców Południowych Włoch, kiedy się na nią patrzy, to czas przestaje istnieć. I o to mi chodzi, w tańcu powinniśmy się zatracać, sięgać swoich naturalnych ruchów, rytmu, który przez pokolenia rozwijał się w nas. Vittoria pochodzi z Sycylii z okolic Etny - wyobraźcie sobie, jak tańczy.
Daniela Sandu zapoznałam przez Martę Berdel, z którą znowuż poznałam się na studiach tanecznych. Ona rzeszowianka, on pochodzi z Rumunii, a oboje inspirują się tańcami w kręgu. Ona jako muzykoterapeutka, on wyrażając się w tańcu Roma, w którym uczy odnajdywania siebie.
Piotr Zgorzelski - szalenie kocha tańce polskie. Jest jedynym takim facetem, którego znam, który przemierza nasz kraj wzdłuż i wszerz, właśnie po to, by poznawać te tańce, w których polka i oberek są tylko częścią większej całości. Lubię to i podoba mi się jego niepohamowana chęć, wręcz głód tańczenia z ludźmi, pokazywania im, że to jest właśnie to, co nas tworzy - mowa ciała, ruch, muzyka.
Tak... i to do spotkania z nimi Was zapraszam.
Do 5 MAJA 2017 trwają zapisy na weekendowy warsztat tańców w kręgu. Warsztaty odbędą się w czerwcu, ale w pogoni mojego życia, nie zdążyłam napisać projektu na dofinansowanie, więc to od Was zależy, czy goście zza granicy będą mieli za co przyjechać do Krakowa.
Zachęcam do przeczytania opisu wydarzenia, zapoznania się z prowadzącymi, dołączania i przekazywania informacji dalej.
Dziękuję - twórzmy to razem :)
A działam w przemiłym towarzystwie Anny Sitko - naszej tłumaczki, Jacka Skoczka i Arka Szałaty - doradców organizacyjnych oraz co bardzo ważne Jana Słowińskiego dyrektora Festiwalu EtnoKraków/Rozstaje, który nie dość, że doradza i wspiera, ale także włączył to działanie jako zapowiedź do lipcowego Festiwalu.
CZYTAJCIE, DOŁĄCZAJCIE, POLECAJCIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz