Pierwszy tydzień po Wielkanocy zwany jest przewodnim. A czas ten w kulturze ludowej był poświęcony odwiedzinom, spotkaniom i wszelkim wiosennym śpiewom życzącym. Dziś będzie o jednym z wizerunków Boga, bowiem bohaterem dzisiejszego czytania jest BARANEK, a tu link do filmiku: https://fb.watch/5EM_SMznmj/

Tak, ten, którego jeśli jesteście chrześcijanami, niesiecie do poświęcenia w koszyczku. Ale w kulturze ludowej Krakowiaków baranek pojawia się nie tylko w koszyczku. To znaczy, pojawiał się, bo najpewniej z powodu tego, że Prądnik z wsi zamienił się w osiedla, to i wszelkie kolędowanie przygasło (bo ja akurat mam taką nadzieję, że w jakiejś formie może to jeszcze powróci także do miast).

Oskar Kolberg, cytując Anczyca, pisze o wspomnianym zwyczaju tak:
/DWOK T5- krakowskie, str. 283, BARANEK, czyli TRACZ, B/

„W drugie święto wielkanocne, zaproszono nas na święcone i chrzciny do jednego z włościan Prądnickich, którego syn trudnił się ciesiołką i był naszym znajomym. [...] Kiedy się kompanija w najlepsze zabawiała, nagle usłyszałem za drzwiami huczny śpiew:"

Melodię jej rozczytałam z nutek, natomiast chcę Wam powiedzieć, że nutki Kolberg zapisywał często jedynie dla dwóch pierwszych wersów, a same pieśni, zwłaszcza kolędowania, zapisane są bez podziału na refreny i zwrotki. Jeśli się nie słyszało na żywo takiej pieśni, to trudno sobie wyobrazić, jak brzmiała naprawdę. Dlatego też śpiewam Wam moją subiektywną interpretację. /DWOK T5-krakowskie, mel. 66/

"Miły gospodarzu,
puśćcie nas do izby,
boć nas tu nie wiela,
nie zrobimy ciżby.
Stoimy za drzwiami,
jest pan Jezus z nami.
Do izby nas puśćcie,
bo my po śmiguscie.
A dajcie co macie dać,
bo nam tutaj zimno stać,
krótkie mamy kożuszki,
to nam pomarzną brzuszki".
"Był to głos chłopców niosących tracza (Tracyka). Weszło najprzód trzech chłopaków ubranych po wiejsku, ale na głowie mieli czapki papierowe ułańskie, na piersiach czerwone rabaty i na krzyż bandolery papierowe, a na nich pałasze drewniane i ładownice. Za niemi szło dwóch, niosąc drewnianego baranka, który trzymał w przednich łapkach piłę do rznięcia drzewa, na pamiątkę tego, jako Pan Jezus był niewinnym barankiem i świętemu Józefowi pomagał w ciesiołce rznąć piłką. Wokoło niego było mnóstwo gałązek choiny i bukszpanu. Postument był zaopatrzony jakąś maszyneryą z kółkiem, za którego obrotem baranek ciągle się kiwał, jakby rznął drzewo. Kilka dzwoneczków wciąż dzwoniło. Za temi szedł jeszcze jeden, niosący Bożą mękę, ubraną we wszelkie jej godła, dosyć zgrabnie wyrobione kozikiem. Nie brakowało nawet koguta ulepionego z iłu i pomalowanego na żółto, z kilką prawdziwemi piórami w ogonie".

Oho! a myślałam, że z kogutkiem chodzono tylko w centralnej Polsce! Ale spokojnie, kogut też pojawi się w naszym zwierzyńcu.

Tu pojawia się pieśń opisująca mękę pańską, być może śpiewaną na taką nutę, jaką ja zaśpiewałam na początku. Dalej Anczyc przytacza orację, bardzo podobną do tej, którą już słyszeliście w odcinku o KONIU: https://fb.watch/4OA7HfM4Dh/ [minuta 4:14]

Następnie chodzący z traczykiem śpiewali pieśń, której tekst pojawiał się też przy mało popularnym w Regionie Krakowskim, Wielkoczwartkowym zwyczaju palenia Judasza. A już na końcu, Anczyc pisze tak:

„Wreszcie, bojąc się małego datku, zakończyli pieśń następną pogróżką [którą być może też śpiewano na melodię o męce Pańskiej]:
A gdzież to ta baba,
co jajeczko dała?
bodaj ona za to
z piekła nie wyjźrała.
Wyleź babo z piekia,
jużeś się upiekła.
Jesce nie wylazę,
j-aze się usmażę".
„Obdarzeni chłopcy odeszli wkrótce za drzwi [...], gdy w końcu rozległ się krzyk dokoła: śmigusł! śmigust. Na to hasło rozbiegła się rzesza w okamgnieniu, a goście chrzestni zaczęli się wodą z dzbanów i konwi oblewać nawzajem, wśród wesołych krzyków, pisku kobiet i śmiechu mężczyzn. [...]"

Traczyka na wózku, możecie zobaczyć na tym filmiku od Zespołu Folklorystycznego z Gwoźdźca, choć na nim zamiast baranka jest drewniany chłopek i możecie tam też wysłuchać innego wariantu melodycznego pieśni o Męce Pańskiej: https://youtu.be/uxDfn4ymDbw

Dobra! Tyle o Baranku-Traczyku, ale czy Kolberg jeszcze jakoś wspomina o baranku? O, tak, tak... bo powiedzmy sobie szczerze, że są dwa rodzaje baranków. Te dobre i te... czarne. O czarnym zrobię inny odcinek.

Dziękuję za uwagę, pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia
Kasia Chodoń, czyli Wasza Pani od Muzyki.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz