Kiedy byłam mała, to zawsze uwielbiałam słuchać opowieści o dawnych czasach. Najpierw od mamy, potem od dziadka, a teraz już wiem, że mogłabym słuchać historii każdego. I to pewnie rozmiłowanie, doprowadziło do tego, że teraz to ja chcę poopowiadać. W lecie zaczynam z Wieczorynkami ludowymi.
Pierwsze już niedługo, bo w przyszłym tygodniu!
W zaprzyjaźnionym Ośrodku Kultury Samorządowej w Żółkiewce, po całym dniu zbierania porzeczek wyrwę się na godzinkę, żeby pobajdurzyć do dawnych czasach.
A na przełomie lipca i sierpnia będę prowadzić jak co roku
Warsztaty artystyczne, gdzie po trosze tańca, po trosze śpiewu, po trosze plastyki wszystko w konwencji edukacji o regionalnej kulturze tradycyjnej. A to w ramach większego wydarzenia, a w mojej skali to nawet bardzo dużego, bo organizowanego przez Pana, z którym postanowiłam spędzić życie, więc przeżywam mocno wszelkie jego działania : ) a tym razem efektem działań jego i wspaniałej ekipy, której serce mocno trzyma się Ziemi Żółkiewskiej jest Tabor Lubelski, o którym możecie już czytać
>>tutaj<<, a ja napewno jeszcze będę o nim pisać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz