W ubiegłą sobotę przeżyłam kilka godzin w śpiewie wiosennym. Wiosennym, nie tylko ze względu na aurę pogodową, ale też ze względu na ludzi, których tam spotkałam. Miałam wrażenie, że każdy z uczestników wniósł do Królestwa Bez Kresu wspaniałą cząstkę siebie i spokojnie dzielił się nią z innymi. Dzięki temu przenieśliśmy się wszyscy w magiczne i stare przestrzenie symbolicznego świata natury. Mi pozwoliło to przenieść się z ulicznego zgiełku do łąk i pól, z którymi tak często tęsknię mieszkając w mieście. Pewnie dlatego tak bardzo lubię śpiewać, a takie spotkania sprawiają, że to co robię jest naprawdę tym, co chcę robić. Tym bardziej, że na moje zajęcia przychodzą i młodsi i starsi, i tacy, którzy śpiewają na codzień, jak i tacy, którzy dopiero zaczynają przygodę ze śpiewem, i tacy którzy przestali dawno temu śpiewać i wracają teraz do tego, co kiedyś bardzo kochali. Każda z tych grup wprowadza w spotkania inną energię, za którą za każdym razem jestem wdzięczna, bo sprawia to poczucie pełni i jedności.
Poniżej klika fotografii od Kasi Michno - fotografki z Rzeszowa, na której zdjęciach jest taka atmosfera, jaka panowała na warsztatach. Więcej ujęć obiektywem Kasi, na jej blogu >>www.adelto.pl
Dziękuję Marcie Berdel Dudzińskiej, KBK, uczestnikom i Kasi Michno :) było wspaniale. Nie moge doczekać się kolejnego razu!
Po to właśnie żyjemy, dla takich prostych chwil, wspólnej radości, dziękuję! Marta:)
OdpowiedzUsuń